kardynał Stefan Wyszyński

Kardynał Stefan Wyszyński - Prymas Tysiąclecia

Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności, rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, twojej heroicznej nadziei, twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry - i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem. - Jan Paweł II do kardynała Stefana Wyszyńskiego (23 X 1978)

Ciekawostki i anegdoty

  • Stefan Wyszyński był klerykiem przed wojną, w seminarium we Włocławku. Pewnego roku w ferie zimowe przyszedł z kolegą do rektora, by prosić o możliwość wyjścia do miasta. Ciekawy jest sposób w jaki tamtejszy rektor - ks. Kryncki - rozstrzygał takie sprawy. Najpierw spytał kolegę Wyszyńskiego:
    - Po co chcesz iść do miasta?
    - Oprawić książkę.
    - Tak czytaj książkę, abyś nie musiał jej oprawiać.
    I zwrócił się do Wyszyńskiego:
    - A ty po co chesz iść do miasta?
    - Kupić książkę.
    - A czy ty przeczytałeś już wszystkie książki, które są w bibliotece? (było ich ok. stu tysięcy)
    - Jeszcze nie.
    - Jak wszystkie przeczytasz, to przyjdź, wtedy cię puszczę do miasta".
  • Stefan Wyszyński urodził się w sobotę, dzień maryjny. Mówił o tym z humorem: "Urodziłem się w moim domu rodzinnym pod obrazem Matki Bożej Częstochowskiej i to w sobotę, żeby we wszystkich planach Bożych był ład i porządek".
  • Sytuacja w ówczesnych szkołach była napięta, bo były to carskie szkoły, w których trzeba było mówić po rosyjsku. 9-letni Stefan pokłócił się z nauczycielem i dostał zakaz przychodzenia do szkoły. Od tej pory przez dwa lata uczył się w domu.
  • Kleryk Stefan Wyszyński był słabego zdrowia. Dość powiedzieć, że nie przystąpił do święceń kapłańskich razem ze swoimi kolegami, bo był w tym czasie w szpitalu. Święcenia przyjmował sam, ponad miesiąc później: Gdy przyszedłem do katedry, stary zakrystian, pan Radomski, powiedział do mnie: Proszę księdza, z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń..
  • Pewnego dnia w czasie wojny ksiądz Stefan Wyszyński podczas spaceru usłyszał kobiecy krzyk z chaty oddalonej od wsi. Gdy otworzył drzwi, okazało się że samotna kobieta zaczynała rodzić. Było za późno, aby wezwać pomoc i późniejszy prymas musiał towarzyszyć rodzącej trzymając ją za rękę. Po latach mówił, że było to trudne przeżycie: Nie mogłem jej pomóc, bo nie umiałem.

Piotr Surowiecki, korzystałem z:
http://ktk.uwb.edu.pl/wystapienia/8.htm
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THO/wyszynski_spodfortepianu.html
http://www.wyszynskiprymas.pl/zyciorys.htm
http://info.wiara.pl
"Człowiek niezwykłej miary", Wyd. Arch. Warszawskiej, 1984"

wykonanie & copyright & kontakt z autorem: Piotr Surowiecki